• Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Strona główna Rower Wycieczki Beskid Makowski - Pasmo Lubomira i Łysiny

Beskid Makowski - Pasmo Lubomira i Łysiny

Email Drukuj
Lot Krzycha

czyli góra-dół-góra-dół...

Ciekawa wycieczka ze słynnym lotem Krzycha (na zdjęciu).
Zdjęcia i galerię wykonał RadarZobacz zdjęciaMapa wycieczki [438 kB]


Trasa (część górska):
Zarabie, Śliwnik, Działek, Łysina, Lubomir, Wierzbanowska Góra, Dzielec, Kasina Wielka.

Z braku wystarczającej ilości pojazdów zwanych "blachosmrodami" wyjazd był nieopodal Krakowa. Grupa już na początku została podzielona. LeeCho, Marcin i Radar dojeżdżali zakopianką z Krakowa, Krzychu i ja (Master7) wybrali wariant samochodowy. Tak czy owak spotkanie miało miejsce nieopodal Myślenic na Zarabiu. Pomimo tego, że minęliśmy "peleton" po drodze, okazało się że nie mamy mapy ani też atlasu samochodowego, więc dojechaliśmy jako ostatni. Na miejscu zresztą okazało się, że nikt nie ma mapy, więc będziemy jechali "w ciemno" a dokładnie wg. mglistych wspomnień co poniektórych Powerowych członków. Stąd biegnie szlak czerwony pieszy, którym przemieszczaliśmy się cały czas, aż do Kasiny Wielkiej, więc problemu wielkiego nie było.

Pierwszy niezbyt trudny podjazd po pewnym czasie zamienił się w złośliwy podjazd po drodze wyłożonej betonowymi płytami. Jednak wkrótce na dobre wjechaliśmy w las. Pogoda tego ranka była dość nieciekawa: pochmurno i bardzo wilgotno. W samym lesie widać już było pierwsze oznaki nadchodzącej jesieni. Zbyt wiele liści co prawda nie było, ale w zamian sporo śliskich kamyczków i kamieni, co w szczególności mogło człowieka doprowadzić do rozpaczy przy nieco trudniejszych fragmentach podjazdów. I tak podróżując nieco w górę a czasem w dół dotarliśmy do schroniska na Kudłaczach. Na miejscu napotkaliśmy tłum młodzieży - chyba jakaś wycieczka szkolna. Buły konkursy, w tym przeciąganie liny, jednak nie wystartowaliśmy z obawy o nasze dłonie ;). Do bufetu dopchać się nie było jak, więc po skromnym własnym posiłku udaliśmy się dalej. Po drodze spotykamy dwóch miejscowych prowadzących konie. Korzystając z okazji niektórzy uczestnicy naszej wycieczki postanowili przesiąść się na chwilę ze swoich rumaków "alu" na te prawdziwe.

Wkrótce potem po mozolnym podjeździe docieramy na Łysinę i dalej na Lubomir, gdzie umieszczona jest platforma widokowa. Rozpościera się stamtąd całkiem ładna panorama widokowa na północ w kierunku Dobczyc. Widzialność była całkiem dobra co zawdzięczaliśmy poprawiającej się pogodzie. Stąd obniżyliśmy się w kierunku Wierzbanowskiej Przełęczy, tylko po to by zaraz potem wspinać się na Wierzbanowską Górę. Stamtąd do kolejnej przełęczy w kierunku Szklarni. Tutaj niestety był dość nieciekawy zjazd drogą pełną ruchomych kamieni, co odbiło się na mnie dwoma upadkami na bok prosto w te kamienie. Na przełęczy zasadniczo mieliśmy skręcić w lewo i podążyć niebieskim pieszym w kierunku Dobczyc, ale tak to jest jak się nie ma mapy. Pojechaliśmy dalej przez Dzielec.

Przy zjeździe na skraju lasu w parowie był taki mini uskok, który postanowiliśmy pokonać, a niektórzy nawet po dwa razy - celem "lepszego" wyjścia na zdjęciu. Najwięcej pecha miał Krzychu, który zaliczył kolejną kultową glebę. Wykonał piękne OTB prosto do rowu poniżej, co na szczęście zakończyło się tylko odarciami na nodze. Nasze chwilowe przerażenie zamieniło się w salwę śmiechu. Na dodatek Radar wykonał świetne zdjęcie, będzie więc co wspominać.

Po wyjechaniu do jakiś zabudowań napotykamy podchmielonego miejscowego, który to udzielił nam porady jak dotrzeć do Kasiny pokazując kierunek zupełnie przeciwny niż nam się wydawało. Niezrażeni tym konsekwentnie jedziemy dalej czerwonym po czym docieramy do Kasiny Wielkiej. Tutaj po krótkich poszukiwaniach znajdujemy czynny sklep, gdzie uzupełniamy bidony oraz spożywamy kolejny mały posiłek. Ponieważ ja byłem poobijany, Krzychu poobdzierany, LeeCho był po grypie postanowiliśmy wracać asfaltem do domu. Po pokonaniu przełęczy w miejscowości Wiśniowa LeeCho, Marcin i Radar pojechali szosą w kierunku Dobczyc i dalej do Krakowa. Ja i Krzychu powróciliśmy przez Lipnik i Zasań do Niepołomic. Samochód pomimo tego, iż stał na lądowisku dla helikopterów był w kawałku. Stamtąd wróciliśmy samochodem do Krakowa.

Parametry (Krzychu, Master7):
Ttip=56,31 km, Vśr=12,70 km/h, Czas=4h 21m, Vmax=63 km/h
Parametry (LeeCho, Marcin i Radar):
Ttip=106,29 km, Vśr=20,28 km/h, Czas=5h 30m, Vmax=71 km/h
 

Moje tagi

Szukaj na stronie

Ostatnie komentarze

  • Super strona, oby wiecej takic... >>
  • Witam Gratuluję super strony i... >>
  • Też się wybieram >>
  • Nad wyraz atrakcyjny wpis! Cie... >>
  • Gratuluję autorowi ciekawego a... >>

Statystyki

Użytkowników : 1
Artykułów : 139
Zakładki : 6
Odsłon : 1445449
Ostatnio zaktualizowane lub dodane

Losowe zdjęcia

Albumy ze zdjęciami

Statystyki zdjęć

  • Zdjęcia   701
  • Kategorie   37
  • Odsłony   1596144
  • Głosy   24392

Sonda

Co sądzisz o stronie?
 

Goście

Naszą witrynę przegląda teraz 95 gości 

Design by i-cons.ch / etosha-namibia.ch