Jesienna wycieczka poprzez Pogórze Wielickie do Dobczyc, w większości prowadząca po trasie nr 13 wg przewodnika Zbooy'a' - Najlepsze wycieczki na rowerze górskim. Okolice Krakowa. Po drodze sporo widoków i przydrożnych kapliczek by na końcu dotrzeć do tytułowej "Madonny Niebieskookiej".
Zobacz zdjęciaTrasa:
Wieliczka, Rożnowa, Pawlikowice, Mietniów, szlak zółty pieszy (Chorągwica, Dobranowice, Zalesie, Grajów, Hucisko, Rudnik, Dziekanowice, Dobczyce), Dobczyce, Nowa Wieś, Bieńkowice, Koźmice Wielkie, Siercza, Wieliczka.
Dzień zapowiadał się słonecznie (choć temperatury w nocy spadały już poniżej zera), postanowiłem zatem pojechać do Dobczyc. Pokonawszy podjazd z Wieliczki do Chorągwicy, tuż za górującym nad okolicą masztem RTV, natykam się na szlak. Zgodnie z przewodnikiem będę nim podążał na południe.
Szybki zjazd drogą bitą w stronę potoku zwanego Zagórzanką. W dolince pierwsza ciekawa kapliczka, stojąca nieco z boku w krzakach, obok mogiła niemieckiego żołnierza. Sprawa o tyle ciekawa, że obok kapliczki nie ma żadnego domu jak to zazwyczaj ma miejsce w tych okolicach. Dalej stromy podjazd do szosy w Dobranowicach, gdzie obok przystanku napotykamy kolejną kapliczkę, uwiecznioną zresztą w przewodniku Zbooy'a.
Jadąc dalej przed Grajowem zaczyna się zjazd, przy czym trzeba uważać - szlak bowiem skręca nagle w prawo w dół, w stronę pobliskiego lasu. Przez las prowadzi wygodna droga a po lewej mijamy zbiorową mogiłę pomordowanych w okresie II Wojny Światowej. Nieco dalej, na początku kolejnego zjazdu szlak skręca w lewo w las. Stopniowo obniżając się po prawej pozostawiamy dziwne zabudowania zwane na mapie folwarkiem - choć dla mnie to wygląda bardziej na jakiś ośrodek. Trzeba uważać, bowiem szlak ponownie odbija delikatnie w lewo od ogrodzenia, wzdłuż którego początkowo prowadził. Docieramy do śmierdzącego potoku Żakówka, gdzie po jego przekroczeniu ponownie czeka nas krótki i osty podjazd prowadzący między domami do szosy w Grajowie.
Pod drodze mijamy kolejne zabytkowe kapliczki, by wreszcie dotrzeć do Huciska. Przed lasem warto na chwilę skręcić w lewo za strzałką (przewodnik Zbooy'a tego nie opisuje), by po chwili natrafić na Dom Kantora oraz Krzesło-pomnik wykonane na podstawie projektu Tadeusza Kantora. Sam Kantor odkupił ziemię od Lipowskich i tu pomieszkał. Można spróbować poprosić sąsiadów o klucze i zwiedzić dom oraz obejrzeć z bliska kilkumetrowej wysokości olbrzymie betonowe krzesło.
Wracamy do szlaku, który wkrótce skręca w las, nieopodal grobowca rodu Lipowskich. Dalej szybki zjazd po dywanie jesiennych liści do samego dołu, co mało nie zakończyło się lotem przez kierownicę. Ten odcinek szlaku został zresztą niedawno przeprojektowany, trzeba więc jechać za znakami lub według nowej mapy - przewodnik Zbooy'a nieco inaczej opisuje ten fragment (po starej trasie szlaku).
Po ponownym przekroczeniu potoku Żakówki docieramy do miejscowości Rudnik, gdzie nie bardzo wiadomo jak dalej jechać. Dość dobrym rozwiązaniem jest skręcenie w lewo za asfaltową drogą i dalej aż do szlaku zielonego rowerowego okrężnego gminy Dobczyce, za nim w prawo do góry całkiem wygodną szutrówką podziwiając po drodze widoki na pobliskie pagórki.
Po dotarciu do zabudowań odnajduje się "zgubiony szlak", prowadzący w dół kolejnej dolinki, za którą to widać już Dziekanowice. Pokonawszy podjazd warto poświęcić chwilę na obejrzenie kościoła w Dziekanowicach - jednego z najstarszych w Małopolsce. Dalej ostry zjazd główną drogą do Dobczyc, z tym że szlak skręca nagle pod lasem w prawo i wspina się w stronę Nowej Wsi. Podziwiając widoki na Beskidy i zaporę w Dobczycach docieramy do skrzyżowania z prostopadłą drogą z Sierakowa. Jedziemy na wprost tej drogi w dół poprzez łąki, mało wyraźną ścieżką, wkrótce pojawiają się znaki, które prowadzą do szosy z Myślenice-Gdów.
Dalej płaski teren, poprzez nadrabiańskie łąki w stronę rynku w Dobczycach. Opuściwszy szlak, jedziemy poprzez centrum miasta w stronę górującego wzgórza zamkowego. Można wyjechać rowerem od strony wschodniej poprzez, zachowaną pomiędzy murami obronnymi, bramę wjazdową.
Na samym wzgórzu jest sporo miejsc wartych odwiedzenia: kościół, lipa Marysieńka, skansen, cmentarz czy wreszcie pozostałości po zamku. W najwyższym punkcie wzniesienia urządzamy sobie przerwę na mały posiłek oraz kolejne widoki pobliskich gór, zapory wraz z zalewem czy nawet dopiero co pokonanego Pogórza Wielickiego.
Powracamy w ponownie w stronę Nowej Wsi, lecz tym razem poprzez szosę Myślenicką, lekko w lewo asfaltowym podjazdem. Na górze już ostatni tego dnia widok na zaporę i Beskidy. Reszta to mozolne kręcenie, początkowo na zachód w stronę stacji uzdatniania wody a dalej w prawo w kierunku południowym do Gorzkowa. Po drodze w Bieńkowicach, tuż obok motelu, stoi tytułowa atrakcja, czyli przydrożna figura Madonny z Dzieciątkiem o pomalowanych na dość nietypowy kolor oczach - niebieski (błękitny?).
W Gorzkowie dalsza trasa już zależy od tego czy chcemy jechać do Krakowa - tu najlepiej za przewodnikiem Zbooy'a, czy może do Wieliczki - tu najprościej poprzez Kożmice Wielkie i Sierczą.
Dalsza droga w moim przypadku była wyścigiem z czasem (aby zdążyć przed zachodem słońca) i marznącymi palcami u rąk (temperatura zaczęła mocno spadać).
Parametry wycieczki:Ttip=39,9 km, Vśr=12,8 km/h, Czas=3h 6m, Vmax=55 km/h
« poprzednia | następna » |
---|