• Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Strona główna Rower Wycieczki Pieniny i Przełom Dunajca

Pieniny i Przełom Dunajca

Email Drukuj
Trzy Korony widziane z Czerwonego Klasztoru

Łatwa i przyjemna pętla prowadząca ze Szczawnicy poprzez przełom Dunajca i Pieniny w stronę Czerwonego Klasztoru. Towarzyszyła nam słoneczna pogoda, lodowaty wiatr i wspaniałe widoki. Powrót poprzez przełęcz Lesnickie Sedlo.

Zobacz zdjęcia

Trasa:
Szlak czerwony rowerowy, Szczawnica, Przełom Dunajca, Czerwony Klasztor, Haligovce, Vel'ky Lipnik, Lesnickie Sedlo, Lesnica, Przełom Dunajca, Szczawnica
Przełom Dunajca - Sokolica

Z okazji długiego weekendu wybraliśmy się do Szczawnicy z nadzieją na jakąś przyzwoitą pogodę. I tak też się stało. W sobotę poranek powitał nas słonecznie i nic nie zapowiadało zmiany pogody. Postanowiliśmy więc poszukać wypożyczalni rowerów, aby Przełom Dunajca pokonać na dwóch kółkach zamiast pieszo. Okazało się, że to nie takie proste trafić na otwartą wypożyczalnię o tej porze roku, czyli w martwym sezonie. W końcu idąc deptakiem wzdłuż Grajcarka tuż przed Dunajcem znaleźliśmy jedną otwartą. Rowery w stanie takim sobie, choć mnie się trafił noname z jakimś przedpotopowym amortyzatorem sprężynowym, który się prawie nie uginał. Na szczęście wziąłem ze sobą pompkę i po wjechaniu do doliny pierwsze co zrobiłem do dopompowałem koła w obu rowerach.

Przełom Dunajca - zakręt o 180 stopni

Podziwiamy pierwsze widoki na Sokolicę, którą zresztą będziemy widzieli kilkakrotnie z różnych stron, oraz samą rzekę. Jedziemy szeroką aleją asfaltową w kierunku przejścia granicznego. Na samym przejściu obyło się bez problemu - wiadomo UE Mrugnięcie. Za pierwszym zakolem trafiamy na boczną odnogę do miejscowości Lesnica, którędy to będziemy wracali. Tutaj asfalt się kończy i wkraczamy już na drogę normalną czytaj gruntową, by wkrótce przystanąć. Podziwiamy kolejny niesamowity widok - zakole Dunajca wraz z okolicznymi skałami - tym razem rzeka zakręca a raczej zawraca o 180 stopni.

Klenie w Dunajcu

I tak oglądając widoki, to raz okoliczne skały i szczyty, a to samą rzekę, albo całość, posuwamy się do przodu. Droga jest całkiem wygodna, wyludniona o tej porze. Choć łatwo sobie wyobrazić, że w sezonie zamienia się ona w deptak typu Krupówki w Zakopanem albo Floriańska w Krakowie. Woda raczej dość czysta do tego stopnia, że widać skaliste dno koryta rzeki oraz ryby pływające w małych zakolach, gdzie nie ma zbyt szybkiego nurtu. Za którymś zakrętem z kolei dolina zaczyna się poszerzać, a sama rzeka bardziej rozlewać.

Trzy Korony i okolica

Wkrótce docieramy do miejsca widokowego, skąd mamy świetną panoramę na Trzy Korony i okolicę. Po kolejnej krótkiej przerwie jedziemy do Czerwonego Klasztoru.

Czerwony Klasztor - pierwszy dziedziniec

Wchodzimy do klasztoru pojedynczo bez rowerów i tylko na obydwa dziedzińce. Podarowaliśmy zwiedzanie wnętrz ze względu na rowery. Zresztą nie wiem nawet czy muzeum było otwarte. Turystów brak.

Słowackie Pieniny - Plasna i Aksamitka

Dalej jedziemy asfaltową szosą w stronę Wielkiego Lipnika. Na otwartej przestrzeni oprócz słońca, które jakoś wcale nie grzało, dopadł nas lodowaty wiatr ze wschodu, czyli wiejący nam prosto w twarz, co jak wiadomo nie jest niczym przyjemnym dla rowerzysty również ze względu na opory powietrza Mrugnięcie. I tak pomalutku kręcąc i oglądając po lewej Słowackie Pieniny, a dokładnie Plasną i Aksamitkę, poprzez Haligowce docieramy w końcu do Wielkiego Lipnika. Tutaj obowiązkowa przerwa na herbatę po jakimś "złodziejskim" przeliczniku.

Magura Spiska

Rozgrzani herbatą rozpoczynamy mozolny podjazd na Lesnickie Sedlo (710 m). Im wyżej tym coraz silniejszy wiatr, który na szczęście zrekompensowały nam pojawiające się pomału widoki.

Małe Pieniny - widok z Lesnickiego Sedla

Na samej przełęczy oczywiście  postój i kolejne widoki na Spiską Magurę i Tatry, a z drugiej strony Małe Pieniny, Gorce czy Beskid Sądecki. Znalazła się też i przyczyna wiatru - na zachód w okolicy Starej Lubowny kłębił się jakiś paskudny front burzowy.

Sokolica - widok z Lesnicy

Zjazd z przełęczy oczywiście obfitował w emocje, bowiem bałem się czy ten wypożyczony rower się nie rozleci. Slalomując pomiędzy miejscowymi krowami chodzącymi samopas docieramy do Lesnicy. Kupujemy napoje rozgrzewające na zapas i gnamy dalej w dół z powrotem do Przełomu Dunajca. Mieliśmy na tyle dość, że nawet granicę przekroczyliśmy "w locie" - zapomnieliśmy się zatrzymać Mrugnięcie

Do kwatery w Szczawnicy dotarliśmy niemal równo z zachodem słońca.

Parametry wycieczki:
Ttip=30 km (około), Czas=4h 30m (z postojami)
 

Moje tagi

Szukaj na stronie

Ostatnie komentarze

  • Super strona, oby wiecej takic... >>
  • Witam Gratuluję super strony i... >>
  • Też się wybieram >>
  • Nad wyraz atrakcyjny wpis! Cie... >>
  • Gratuluję autorowi ciekawego a... >>

Statystyki

Użytkowników : 1
Artykułów : 139
Zakładki : 6
Odsłon : 1445452
Ostatnio zaktualizowane lub dodane

Losowe zdjęcia

Albumy ze zdjęciami

Statystyki zdjęć

  • Zdjęcia   701
  • Kategorie   37
  • Odsłony   1596144
  • Głosy   24392

Sonda

Co sądzisz o stronie?
 

Goście

Naszą witrynę przegląda teraz 91 gości 

Design by i-cons.ch / etosha-namibia.ch