Niedzielna wycieczka do czterech dolinek podkrakowskich - Bolechowicka, Kobylańska, Będkowska, Kluczwody. Pomimo nieciekawej pogody, mnóstwo wrażeń i widoków.
Zobacz zdjęciaTrasa:
Kraków, Szczyglice, Zabierzów, szlak zielony rowerowy, Bolechowice, Dolina Bolechowicka, szlak czerwony rowerowy, Dolina Kobylańska, Dolina Będkowska, Skała Grodzisko, Bębło, Wierzchowice, Dolina Kluczwody, Ujazd, Brzezie, Rząska, Kraków.
Pomimo nieciekawej pogody wyruszam z Krakowa po drodze zabierając Artura. Asfaltem jedziemy do Szczyglic. Po chwili nadciągnęli Licho i LeeCHO. Jak się okazało Radar, do którego wysłałem kontrolnego SMS-a, właśnie się obudził Wyznaczyliśmy mu zatem punkt zbiórki w Dolinie Kobylańskiej o 12:00.
Jedziemy na skróty do Zabierzowa mijając po prawej stronie Skałę Kmity. Dalej zielonym rowerowym, poprzez wysokie trawy dojeżdżamy do Bolechowic. Docieramy do Bramy Bolechowskiej, gdzie zatrzymujemy się na chwilę. Podziwiamy jedną z najpiękniejszych formacji skalnych na Jurze oraz podglądamy wspinaczy skałkowych. Żółtym pieszym jedziemy dalej w górę doliny. Szlak wkrótce zmienia się w stromy trawers, po silnym deszczu bardzo trudny do przejechania. Pierwsza próba wejścia na skarpę kończy się ześlizgnięciem w dół razem z rowerem. Po wydostaniu się z doliny napotykamy grupkę podążającą w dół. Po krótkiej wymianie zdań pierwszy zjeżdżający "zawodnik" ląduje na dnie jaru. Najwyraźniej nie zrozumiał naszych sugestii co do atrakcyjności trasy
Dalej mieliśmy pojechać czerwonym rowerowym ale prowadzący stawkę LeeCHO wyprowadził nas na manowce. Na jego szczęście w pobliżu sadu przytrafiły się nam jeżyny, gdzie też zatrzymaliśmy się na dłuższy postój. Poprzez błotnisto-bagnisty las wróciliśmy do szlaku. Częściowo szybkim, a później technicznym zjazdem docieramy do Doliny Kobylańskiej, skręcamy w lewo w kierunku jej wylotu. W połowie doliny spotykamy Radara, który to w końcu zebrał się i dołączył do nas.
Docieramy do Żabiego Konia. Tam spotykamy Marcina, który odstawił nas na boczny tor za sprawą swej małżonki oraz rzeczonej skały. Niektórzy nawet próbowali własnych sił we wspinaczce, a w szczególności Licho
Czerwonym przez Kobylany docieramy do szybkiego zjazdu, po drodze wyprzedzając samochód osobowy. Trzeba było widzieć minę kierowcy...
Dolina Będkowska. Jedziemy w górę, aż do Sokolicy. Tam 3/5 składu z różnych przyczyn postanawia wracać do domu. A to że do żony, a to że brzydkie chmury idą itd, itp. Niezrażeni dalej już tylko z Arturem zdążamy w górę doliny. Pod jej koniec postanawiamy podjechać pod Skałę Grodzisko (512,8 m.n.p.m.) - najwyższe wzniesienie na całej Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, skąd wykonuję aparatem panoramę okolic. Niestety ze względu na pogodę nie było zbyt dobrej widoczności.
Powracamy w dół i dalej czerwonym szlakiem, poprzez pola, Bębło i Wierzchowie docieramy do Doliny Kluczwody. Świeci ponownie słońce - jest niezwykle urokliwie. W dolnej partii doliny zaliczamy kurację zdrowotną pod postacią smagających nas pokrzyw Jak się później okazało dość dotkliwie się poparzyliśmy i to bynajmniej nie tylko pokrzywami.
Dalsza część trasy to już powrót asfaltem przez Ujazd, Brzezie, Rząskę, Mydlniki i wały Rudawy.
Podsumowując. Całkiem udana niedzielna wycieczka. Jedynym "mankamentem" była duża ilość błota po ostatnich deszczach. A ze względu na mieszaną pogodę niedzielnych turystów było w dolinkach niewielu, tak więc nie trzeba było się przeciskać
Parametry wycieczki:Ttip=70 km, Vśr=15,3 km/h, Czas=4h 35m, Vmax=53 km/h
« poprzednia | następna » |
---|