Popołudniowy wypad wałami wiślanymi pod Kraków w stronę Niepołomic oraz do miejsca w miejscowości Brzegi potocznie zwanego żwirownią.
Zobacz zdjęciaTrasa:
Kraków, wały wiślane, Fort Lasówka, Podwierzbie, Brzegi, żwirownia, Rybitwy, Kraków.
W niedzielę po 14.00 wybrałem się do miejsca potocznie zwanego żwirownią, a to z tej racji, że znajdują się tam stawki będące tak naprawdę zalanymi wyrobiskami powstałymi w wyniku wydobycia żwiru. Nie wiem czemu ale zawsze mnie ciągnęło w tamte strony - docelowo z dotarciem wałem aż do Niepołomic. Najgorszy był początek. Należało się bowiem przebić przez miasto do ulicy Nowohuckiej, w okolice mostu na Wiśle.
Dalej już trasa prowadzi wałem wiślanym, z początku całkiem przyjemną ścieżką. Z lewej strony za rzeką widzimy cały czas kominy elektrociepłowni w Łęgu, a z drugiej pobliskie zabudowania. Jednakże droga się szybko pogorszyła. Do Fortu Lasówka docieram już ledwie widoczną ścieżką, a właściwie zauważalnym rowkiem w dość wysokiej trawie i chaszczach. Niestety taki urok jeżdżenia po wałach pod koniec lata. O samym forcie najlepiej poczytać można na stronie STRONGHOLD - Historia Twierdzy Kraków. I tak też wyglądała dalsza część trasy. Raz było lepiej, a raz gorzej. Generalnie jednak podłoże było utwardzone (wiadomo - wał), więc jechać się dało.
Po minięciu kolejnego mostu na Wiśle docieram do Podwierzbia, gdzie z satysfakcją zaobserwowałem, że ponownie się pojawiła figurka Chrystusa (zdjęcie u góry), całkiem odnowiona i zakonserwowana. Poprzednie dwa razy docierałem zawsze do tego miejsca, dalej zapuszczam się po raz pierwszy. Jazda dość powolna i mozolna, ścieżki na wale praktycznie brak. Trzeba uważać aby nie wpaść w jakąś dziurę przykrytą pod trawą. Niektóre fragmenty trzeba nawet omijać jadąc polnymi drogami u podnóża wału.
Po drodze można zaobserwować sporo osób łowiących ryby. Zahaczyłem jeszcze o Elektrownię Przewóz, bo wydawało mi się że dam radę dalej przejechać. Niestety droga do elektrowni okazała się drogą ślepą. Po oglądnięciu samej budowli powracam na wał i tu już niedaleko do rzeczonej żwirowni.
Same jeziorka całkiem miłe i sympatyczne, pomimo zakazu i tak się wszyscy kąpią, co też i ja uczyniłem Swoją drogą ciekawe to: kasują za wstęp, kąpać niby się nie wolno, ale nikt nie interweniuje... Podłoże gliniaste ale sama woda nagrzana przez słońce. Tutaj dalszy opis został ocenzurowany przez siłę wyższą...
Powrót wieczorem, już po asfalcie i to dość szybki bowiem z lewej widziałem nadchodzącą nieciekawą chmurę, i na wyścigu z nią szybko minęła mi droga powrotna. Chmura na szczęście złapała mnie tylko pod sam koniec podróży
Parametry wycieczki:Ttip=39 km, Vśr=15,8 km/h, Czas=2h 27m, Vmax=39 km/h
« poprzednia | następna » |
---|